Nocne zasypianie było dość długie i ciężkie dla córki, ale muszę ją pochwalić. Była dzielna, bo nie płakała, tylko wierciła się i ruszała ustami w poszukiwaniu smoczka. Trochę boję się samej nocki i nie ukrywam, że przygotowałam 'ssaka' w razie kryzysu. Niemniej jednak będę starała się jemu zapobiec. W końcu ma już półtora roku i to najwyższa pora, by zrezygnować z ciumkania. A niestety Smoczysław to jej druga miłość... Tak więc trzymajcie za nas kciuki, bo zdaje się, że nadchodzą ciężkie dni
