Spokój ducha...
Czasami tak niewiele trzeba, by wyprowadzić z równowagi. Bądź odwrotnie.
Będzie odwrotnie. Od momentu, gdy zaszliśmy w ciążę ( pisząc my mam na myśli również Lubomira mego- narzeczonego tego itd.) zdarzyło się kilka niespodzianek. Jak już pisałam w "Deja vu" rok 2013 pod względem pracy nie był dla nas łaskawy. Nie liczyłam nawet na to, że się cosik ułoży. Pierwsza z niespodzianek była taka, że otrzymaliśmy mieszkanie.
Wraz z mieszkaniem sąsiadów. Ale nie jakieś tam hultajstwo. W żadnym bądź razie. Dostaliśmy pełnowartościowych współklatkowych lokatorów, którzy w tym samym czasie, co i my spodziewali się bąbelków. Sąsiad tuż obok wraz z przemiłą sąsiadką powili 3 miesiące wcześniej chłopczyka. Sąsiedzi u góry oczekiwali (przynajmniej tak pierwotnie myślano) dziewczynkę. Postanowiłam, że dziewczynkę zarezerwuję dla mojego Synka:P więc natura żeby wyrównać szanse obydwu chłopców dała nam jeszcze jednego chłopca. I liczyliśmy wszyscy, że nasi teraz mie...
[ dalej ]