Ta strona korzysta z plików Cookies. Zasady ich wykorzystania są opisane w naszej Polityce prywatności. W każdej chwili możesz wyłączyć Cookies w przeglądarce. |
|
Są takie dni… Co za dzień! Za moment miały pojawić się dzieciaki na cotygodniowe zajęcia, a ze wszystkim byłam w lesie. Szybko przepowiadałam sobie co zaplanowałam na dziś. Zerknęłam nerwowo na niebieski worek od śmieci. Schowałam do niego kozaczki, trzeba je będzie umieścić wysoko na pawlaczu. Może zdążę jeszcze wyciągnąć drabinkę… Jednak nie. Ktoś dzwoni… Wepchnęłam worek stopą pod kuchenne krzesło. Mark i Kajtuś stanęli w progu jednocześnie, szczerząc się radośnie na „dzień dobry”. - To co chłopaki? Przygotowani? Nagrody czekają. Który pierwszy? – zagadywałam recytatorów. Obaj zrobili mocno niepewne miny. - Nooo… stęknął Kajtuś – ja chyba nie… Zapomniałem o konkursie… Mark miał tę samą informację wypisaną na buzi. Na dłuższe przeżywanie przykrości nie było czasu. Szybko wręczyłam chłopcom ich krzyżówki, bo już trzeba było zająć się młodszą dwójką. Wyjaśniłam Oli na czym będzie polegało jej zadanie, energicznie ujęłam karton z motylem i… za moment patrzyłam na kawałki ulepianki, które zasłały dywan setkami malowniczych okruchów… Chwilę potem miotałam się po pokoju przeszukując podłogę cal po calu, bo zginął jeden z wyrazów, który Bartek miał wkleić w puste pole. No, rozstąp się ziemio, przed chwila był i zaraz potem wessała go czarna dziura. Matko Boska! Nie ma warunków, żeby siadać teraz do komputera i drukarki, trzeba szybko wyciąć kolorowy prostokąt i wpisać wyraz odręcznie… Zaraz, za moment wszystko się uładzi. Siądziemy sobie wokół naszych pisanek-gigantów i zacznie się najmilsza część spotkania. Kiedy za ostatnim malcem zamknęły się drzwi przysiadłam ciężko na kuchennym krześle, myśląc o tym, że bywają przecież takie dni, że nic złego już mnie dziś nie spotka, zaraz położę się do łóżka, poczytam, ranek z pewnością będzie lepszy. Na progu stanął radośnie uśmiechnięty mąż. - Wiem, wiem, paskudny dzień. Nijak nie mogłem ci pomóc. Przeleciałem się za to do zsypu z tymi śmieciami co tu pod krzesłem zalegały…
Komentarze na naszym forum |