Długo zastanawiałam się czy o tym napisać, ale pomyślałam sobie, że może którejś z mam to pomoże i doda otuchy.
Gdy Franek się urodził, standardowo wykonane zostało u niego badanie słuchu. Gdy pielęgniarka przywiozła Franka z powrotem na salę, powiedziała mi, że niestety, ale badanie nie wyszło i jutro rano zrobią je jeszcze raz, bo być może wody płodowe zalegają jeszcze w uszkach i dlatego wynik jest negatywny. Wtedy jeszcze się nie martwiłam. Rano, ponownie zabrano Franka na badanie i znowu to samo-wynik negatywny i że znowu wieczorem powtórzą....
Wtedy zaczęłam się zastanawiać, że jak to możliwe, mój Franek miałby nie słyszeć?! czekanie na kolejne trzecie badanie było już koszmarem...Do dziś pamiętem pewną pielęgniarkę, która przyszła do mnie po drugim badaniu i przy innych pacjentkach zaczęła mi mówić, że przecież głuche dzieci się rodzą,że nic nie poradzimy, że trzeba się pogodzić z niepełnosprawnością...Ryczałamwtedy jak bóbr, bo nie wiedziałam jak to będzie, jak sobie poradzimy...j...
[ dalej ]