Mam w domu dwa półtoraroczne kociaki. Są z nami od roku, przygarnęliśmy je, bo błąkały się zimą pod blokiem. Nie wychodzą na dwór, są w pełni domowe. Niesamowicie energiczne, ciągle szaleją i tak naprawdę rządzą u nas Śpią z nami w łóżku i ogólnie są rozpieszczane.
Zastanawiam się jak to będzie jak się urodzi dzidziuś, bo wiadomo że wtedy nie koty będą najważniejsze. Ostatnio jak mąż przyniósł łóżeczko do mieszkania koty pokładły się w środku i ani myślały wyjść. Nie rozumieją dlaczego nie mogą ugniatać mi brzucha - a uwielbiają to i denerwują się jak kładą się pod brzuchem i mała sprzedaje im kopniaczki - patrzą z wyrzutem na mnie i na brzuch.
Macie dziewczyny jakieś doświadczenia związane z adaptacją zwierzaków do nowej sytuacji? Powiem szczerze, że boję się tego, zwłaszcza, że teściowa mnie straszy, że na pewno będziemy musieli oddać koty, bo jakaś jej znajoma też miała koty i one atakowały maleństwo.... Jak to jest u Was?