Ta strona korzysta z plików Cookies. Zasady ich wykorzystania są opisane w naszej Polityce prywatności. W każdej chwili możesz wyłączyć Cookies w przeglądarce.
Jak myślicie znieczulenie podczas porodu to dobry pomysł? Ja jestem mało odporna na ból i szczerze mówiąc chciałabym się znieczulić. Ale nie wiem czy to dobre dla dziecka. Co o tym myślicie?
Żeby nie było że się wymądrzam,to tylko moje zdanie i tak zrobisz jak zechcesz
Ja nie chciałam znieczulenia,chciałam urodzić sama,poczuć ten wysyłek i tak dalej, miałam szczęście bo rzeczywiście rodziłam godzinę,nie miałam żadnych bóli krzyżowych tylko tradycyjne skurcze, przy wzroście 168 i wadze 56 kg urodziłam 3 kg dziecko,więc fakt faktem to znieczulenie nie było mi do niczego potrzebne,mały wręcz ze mnie wypadł.
Teraz też chcę rodzić bez znieczulenia i nacinania,ćwiczę sobie mięśnie Kegla,spaceruję a nawet biegam za 6 latkiem ...ale gdyby mnie bolało do granic wytrzymałości,gdybym jednak gryzła poręcz łóżka szpitalnego i wbijała paznokcie w plecy męża to nie zarzekam się,że nie poprosiła bym o znieczulenie...
Mam takie zdanie ,że nie planuję ani znieczulenia,ani cesarki...jeżeli jednak zaistnieją okoliczności to nie zarzekam się znieczulenia.Natomiast co do cesarki na życzenie mam bardzo złe zdanie,więc może w innym wątku
Mi podczas porodu podano gaz , ale niestety po kilku wdechach prawie zemdlałam, dostalam helikopteru zrobiło mi sie nie dobrze , wiec odradzam... Znieczulenia straszliwie sie balam, mam fobie na punkcie igieł więc rodzilam naturalnie było bardzo ciezko.. ale dalam rade
Angel1090 też tak uważam,ale ja się nastawiałam na lekki poród od początku. Nie oglądałam wrzeszczących rodzących na you tubie,nie brałam do siebie złych opowieści. Uznałam że dam radę w miarę możliwości kontrolować siebie i ból. Ćwiczyłam mięśnie Kegla,dużo spacerowałam,zamiast zalegać na kanapie. Jak pisałam w innym wątku przy 168 cm i 56 kg wagi urodziłam 3 kg Gnojka nie byłam znieczulana,nie byłam nacinana choć parte tak mnie zaskoczyły że zeszłam z łóżka i chciałam iść do domu Pierwszy party to był koszmar,te nogi idące na boki :0 ale jak zrozumiałam o co chodzi to po dwóch następnych mały wypadł Nie miałam bóli krzyżowych,od zwykłe parcie i lekkie pieczenie w kroku z racji napinającej się skóry. Szczerze powiem,że myślałam że będzie znacznie gorzej po tym co się nasłuchałam.
teraz trochę mam strach,jednak już 30 lat na karku,ciało inne,mniej giętkie,ale mam nastawienie brak znieczulenia ... co będzie się okaże ja z kolei podziwiam dziewczyny decydujące się na CC...kurde podziwiam. dla mnie sama blizna jest nie do przyjęcia,a co dopiero fakt bycia w ciąży i świadomości że podają ci dziecko i już po wszystkim...podziwiam szczerze.Jednak poród ma w sobie coś hmmm magicznego,a wysiłek jest wart narodzin...no i prawda jest że jak się już urodzi dziecko to zapomina się o tym co działo się przed chwilą,pewnie nie każdy tak ma,ale zgadzam się z tym stwierdzeniem.