marzusiaa napisał(a):Nawet po porodzie jak mnie zawiozły przespałam tylko do 1 w nocy a położyły mnie o 10....potem szlifowałam podłogę albo słuchałam muzyki do rana i szczerze mówiąc mogłam bez problemu poprosić o małą do pokoju bo po prostu rozpierała mnie energia-dziwne co?Zamiast paść ze zmęczenia i spać do rana ja nie mogłam zasnąć...hehe...
Też tak miałam
Po pierwszym porodzie zadzwoniłam do mamy, obgadałyśmy Franka i stwierdziła, żebym się przespała. Zaczęłam się śmiać a mama na to, że wie, że pewnie nie usnę, bo zazwyczaj po porodzie (sama urodziła nas 7) ma się tyle energii, że możnaby przemeblować cały oddział... i faktycznie- urodziłam o 19 a usnęłam dopiero o 5 rano na godzinę, bo o 6 wpadła na salę pielęgniarka z termometrem