Mąż miał urlop i kompletnie nie miałam czasu na pisanie... Z tego wszystkiego zapomniałam co jeszcze miało być w temacie wychowania... No nic, może mi się przypomni. Tym czasem przejdę do tematu wybitnie trudnego dla mojej teściowej (nie tylko ten temat jest dla niej trudny, ale o innych później). A mianowicie dziwactwo zabawkowe.
Oboje z mężem zwracamy uwagę na zabawki, którymi bawi się Magda, unikamy tych grających, śpiewających i "edukacyjnych". Takie zabawki często ogłupiają i męczą, a nie uczą. Z tego powodu zabawki w dużej mierze wybieramy drewniane, lub szyję je sama. Jeśli decydujemy się ns plastik to dbamy by nie były to zabawki z chińskiego marketu, bez atestu. Wolę zapłacić więcej i mieć pewność, że zabawka jest bezpieczna i wykonana zgodnie z normami. Teściowa tego nie potrafi zrozumieć... Dla niej zabawka ma być kolorowa i tania, raczy nas więc bublami, które najczęściej trafiają w ręce innych dzieci (z biednych rodzin), lub do kosza... Kobieta nie potrafi zrozumieć, że...
[ dalej ]