Strona 2 z 2

Re: M jak miłość... czyli prawdziwa opowieść z pozytywnym...

PostNapisane: 5 kwi 2014, o 17:38
przez nastka-81
Zgadzam się z powyższymi wypowiedziami, nie tylko z tymi, które mówią jak pełnowartościowymi ludźmi są niepełnosprawni, ale z tym jak wiele przeszkód napotykają w swoim życiu, jak wielkie jest nie zrozumienie ich życia itd. Często uczestniczyłam w rozmowach kwalifikacyjnych o prace jako tzw. osoba wspierająca niepełnosprawną osobę. Prawdę mówiąc byłam od tego by niepełnosprawny nie zgodził się na złe warunki pracy i ewentualnie negocjować za niego. Wiele widziałam i wiele słyszałam. Moją bratanicę z powodu krótszej nogi usunięto z klasy teatralnej. Przez jakiś czas ukrywała za pomocą wkładki swój "brak" ale z powodu problemu z nogami pojawiła się charakterystyczna postawa kręgosłupa przy szybszych ruchach, a że bratanicę interesował taniec powiedziano jej, że "z pewnych względów radzą się jej przenieść do klasy humanistycznej". Obecnie dziewczyna studiuje prawo a teatr jest jej hobby.

Re: M jak miłość... czyli prawdziwa opowieść z pozytywnym...

PostNapisane: 6 kwi 2014, o 00:37
przez Maria T-K
Dziękuję Pani za ten piękny przykład z życia. Zgadzam się z Panią w pełni, że moglibyśmy uczyć się od niepełnosprawnych pogody ducha i radości z każdego danego im dnia. Nasza sprawność wydaje nam się czymś naturalnym, danym raz na zawsze i nie widzimy powodu, by się nią radować. A to nie tak, prawda?

Bardzo sympatyczna i emocjonalna reakcja czytelniczek portalu Bimbi oraz przykłady przytoczone przez Panie przypomniały mi jeszcze jedną niebanalną historię z życia, z ociemniałą dziewczyną w roli głównej. Postaram się opowiedzieć ją jutro. Mam nadzieję, że się Wam spodoba.

Pozdrawiam serdecznie... :-)

Re: M jak miłość... czyli prawdziwa opowieść z pozytywnym...

PostNapisane: 6 kwi 2014, o 14:40
przez Maria T-K
Do nastka-81

Cóż mogę powiedzieć? Mam nadzieję, że bratanica zostanie wspaniałym, szanowanym, cenionym prawnikiem. Serdecznie jej tego życzę!
Kto wie? Może z jej usług skorzysta pewnego dnia ten, kto jej radził zmianę klasy? A jeśli chodzi o teatr, to z pewnością będzie najlepszą aktorką-amatorką w UE!!

Pozdrawiam Was obie...

Re: M jak miłość... czyli prawdziwa opowieść z pozytywnym...

PostNapisane: 6 kwi 2014, o 14:43
przez Maria T-K
Do Genius31

Dziękuję! Dziękuję!
A tematy podrzuca życie...

Pozdrawiam
:-)

Re: M jak miłość... czyli prawdziwa opowieść z pozytywnym...

PostNapisane: 10 kwi 2014, o 21:10
przez nastka-81
Maria T-K napisał(a):Do nastka-81

Cóż mogę powiedzieć? Mam nadzieję, że bratanica zostanie wspaniałym, szanowanym, cenionym prawnikiem. Serdecznie jej tego życzę!
Kto wie? Może z jej usług skorzysta pewnego dnia ten, kto jej radził zmianę klasy? A jeśli chodzi o teatr, to z pewnością będzie najlepszą aktorką-amatorką w UE!!

Pozdrawiam Was obie...

Dziękujemy i również pozdrawiamy :) życząc wciąż tak wspaniałych felietonów :)

Re: M jak miłość... czyli prawdziwa opowieść z pozytywnym...

PostNapisane: 11 kwi 2014, o 10:22
przez MANNDARYNKA
Również czekam na kolejne felietony, ponieważ czyta się je z przyjemnością tym bardziej, że nie są to historię wyssane z palca tylko samo życie.