Strona 2 z 2

Re: O przemocy w mojej rodzinie

PostNapisane: 28 cze 2013, o 13:44
przez MANNDARYNKA
Ja również jestem za klapsami, myślę, że nie robi się tym dziecku żadnej krzywdy a jak widać skutkuje. Trzeba tylko wiedzieć kiedy stosować klapsy i w jakich sytuacjach tak jak w tym przykładzie, żeby dziecko zapamiętało za co dostało. Tutaj pojawia się inny problem, nasze społeczeństwo, które nie znając nas ani sytuacji może nam nieźle zaszkodzić, tylko po to, żeby zostać "bohaterem"

Re: O przemocy w mojej rodzinie

PostNapisane: 28 cze 2013, o 15:01
przez yvonta
Tak szczerze to wcale mi się nie wydaje żeby to był sposób może i działa ale na zasadzie strachu no i jednak nie zawsze. Moja córa zrobiła kiedyś dokładnie to samo tylko że ja okropnie zdenerwowana zaczęłam jej tłumaczyć co zrobiła i dlaczego to jest tak niebezpieczne i poskutkowało od tamtego czasu sama mówi że trzeba się zatrzymać przed jezdnią i wziąć mamę za rękę. Nie wiem może to kwestia dziecka nie na wszystkie działa to samo. Z drugiej strony może dobrze że ludzie reagują na takie sytuacje kiedy ktoś bije dziecko podobno taka znieczulica wszędzie

Re: O przemocy w mojej rodzinie

PostNapisane: 28 cze 2013, o 15:27
przez Lasoteczka
Pewnie, że dobrze, że reagują, ale w moim przypadku jest tak, że ja wściekła tłumaczę Frankowi, że ma nie przechodzić przez drogę jeśli nikt dorosły się nie upewni, że nic nie jedzie a teściowie podchodzą, odciągają go ode mnie (bo skoro dziecko płacze, to znaczy, że matka mu krzywdę robi :roll: ) i chwalą za to, że tak ładnie przeszedł, albo prowadzą go znowu na drugą stronę... To co on z tego zapamięta? Że mama zła, bo nie pozwala, a z dziadkami można się fajnie bawić...
Takich sytuacji mamy mnóstwo... Ciekawa jestem tylko, co powiedzą, jak stanie się coś poważnego... Już kilka razy usłyszałam, że to my (ja i mąż) go tak wychowaliśmy... (kiedy np. uderzył babcię lub dziadka; tylko żadne z nich nie raczy zauważyć, że jak mnie któreś z dzieci próbuje uderzyć, to je odsuwam od siebie a oni w takiej sytuacji śmieją się w głos "łaa, ale mnie Tosia uszczypała!"...)

Już kilka razy zauważyłam, że jeśli Franek wie, że babci ani dziadka nie ma na podwórku, jest sam ze mną albo tatą, to nie podchodzi nawet do bramy. Jeśli oni na niego patrzą- potrafi otworzyć bramę i wybiec przed nią (a do ulicy mamy z górki, więc jakby się rozpędził, to mógłby nie wyhamować :| )
Więc OK, reagujmy, jeśli dziecku dzieje się krzywda, ale na litość boską, nie pozwalajmy na niebezpieczne zachowania tylko dlatego, że jeśli tego dziecku zabronimy, to się rozpłacze...

Re: O przemocy w mojej rodzinie

PostNapisane: 29 cze 2013, o 10:40
przez yvonta
Lasoteczka tak to trochę jest z tymi dziadkami że niby są od rozpieszczania ale ja mam podobny problem z moim tatą który pozwala na wszystko mojej córci wygłupia się z nią a później np. obrywa po głowie książką ja jej tłumaczę że nie wolno tak a on mówi nie nie można no ręce opadają na szczęście tylko on ma takie podejście :roll: A to są twoi rodzice czy męża?

Re: O przemocy w mojej rodzinie

PostNapisane: 29 cze 2013, o 12:03
przez MANNDARYNKA
Z dziadkami nie jest łatwo i rozmowy też nie zawsze pomagają, ja trochę też się tego boje, że będę Franka rozpieszczać...i na wszystko pozwalać, zastanawiałam się ostatnio choćby nad zwykłymi słodyczami, my już teraz myślimy, żeby w przyszłości wprowadzić słodycze dla dziecka raz w tygodniu, ale wiem, że ja pojedzie do dziadków, czy do jednych czy do drugich to będzie je miała na co dzień...
Jeszcze a propo klapsów, yvonta bo, wydaje mi się, że Pani Marii chodziło o klapsy w takich na prawdę ekstremalnych sytuacjach (w tym przypadku ulica, gdzie jest niebezpiecznie), bo nie chodzi tu o to, żeby dawać, je za każdym razem jak maluch zrobi coś nie tak, jak najbardziej lepsza będzie rozmowa, ale czasami bywają takie momenty, że trzeba reagować i rozmowa, nie zawsze może się sprawdzić, ale oczywiście jak Twojej córeczce rozmowa pomogła to super :) Każde dziecko też jest inne, niektóre przyjmą do wiadomości, że tak nie wolno, inne potrzebują troszkę silniejszego bodźca, żeby zapamiętać ;)

Re: O przemocy w mojej rodzinie

PostNapisane: 1 lip 2013, o 11:07
przez Lasoteczka
yvonta napisał(a):Lasoteczka tak to trochę jest z tymi dziadkami że niby są od rozpieszczania ale ja mam podobny problem z moim tatą który pozwala na wszystko mojej córci wygłupia się z nią a później np. obrywa po głowie książką ja jej tłumaczę że nie wolno tak a on mówi nie nie można no ręce opadają na szczęście tylko on ma takie podejście :roll: A to są twoi rodzice czy męża?

No właśnie... Oni wszystko tłumaczą w ten sposób- "dziadkowie są od rozpieszczania"... No i ok, niech będą, ale niech mi później nie wmawiają, że to ja nauczyłam tego dzieci...
A to są rodzice męża. Moi mają szóstkę dzieci ( w tym 5 dziewczyn ) i wiedzą co to za ból :lol: ;), więc nie starają się mi dokuczyć jeszcze bardziej ;) Czasem trochę mi ich porozpieszczają, ale na pewno nie pozwalają wejść sobie na głowę ani na jakieś niebezpieczne zachowania :)
A teściowie (zwłaszcza teściowa) jakby mogli, to do tej pory by podcierali tyłki mojemu mężowi i jego bratu... Bo to dzieci! (mąż ma 35 lat, szwagier 36) czasem aż ręce opadają!