Powyciągałam wszystkie pudła i zrobiłam jeden wielki bałagan. Pokój wyglądał jak pobojowisko, a pośrodku tego plątała się Marysia. Było ciężko, bo ona ciekawa chciała wszystkiego dotknąć, a ja nie nadążałam z zapisywaniem i układaniem. Cóż, tak to jest, jak się szuka roboty, mając dziecko pod ręką

Mimo to jakieś 30 minut później moja lista była gotowa. I z czystym sumieniem stwierdzam, że jestem gotowa na pojawienie się Maluszka. Najważniejsze rzeczy są, może w nie ilościach imponujących, ale wystarczających w pierwszych tygodniach


